Tak, to prawda. Jesień kojarzy
się tylko z przejściem w ponury stan, ponurą aurę, od której tak bardzo
chciałoby się uciec. Nigdy nie lubiłem pierwszego września, zresztą, ja w ogóle
nie lubiłem września. Ale teraz, kiedy jestem w Rzeszowie, miesiąc ten kojarzy
mi się miło; dużo zajęć, przygotowuję się do pracy i takie tam… Tym bardziej
żyć się chce, gdy za oknem taka pogoda, słońce w pełni, aż można się jeszcze
trochę poopalać.
No nie przesadzaj z tym opalaniem, bo aż tak
ciepło nie jest.;-) Największe słońce było w lipcu, ale ja niestety nie mogłam
wtedy z niego korzystać, wiadomo: praca, praca, praca i jeszcze inne obowiązki.
Może w przyszłym roku uda mi się to wszystko inaczej rozplanować i wyrwę się
chociaż na tydzień do Wenecji... Marzę o tym od dziecka.
Ja w tym roku trochę użyłem słońca i w końcu
nie przypominam syna młynarza. ;-) Chcąc nie chcąc, dostałem znacznie więcej
wolnego od mojego przełożonego, niż w poprzednich latach, ale uwierz mi,
wolałbym być zamknięty w czterech ścianach i skupiać się na swojej ciężkiej pracy.
Wenecja? A nie boisz się, że
pochłonie Cię nadmiar wody? ;-)
Serio wolałbyś pracować, niż wylegiwać się na leżaku pod
jakimiś palmami? W takim układzie musisz być bardzo ambitnym facetem albo…
pracoholikiem. Następnym razem, kiedy będziesz miał do dyspozycji nadprogramowe
dni urlopu, to ja z chęcią je od Ciebie wezmę. ;-)
I
nie, nie boję się Wenecji. Umiem świetnie pływać! ;-)
Serio, serio. Jestem chory, kiedy
nie mogę pomóc moim kumplom, kiedy nie ma mnie w tej ekipie i kiedy zmuszony jestem do tego, by efekty roboty omawiać z nimi drogą tylko elektroniczną albo telefoniczną. To mnie
wewnętrznie zabija.
Znałem już taką jedną, co
myślała, że umie świetnie pływać. Owszem, myślała, ale dopóki nie utopiła się w
moich oczach… ;-)
Jej, to czym Ty się zajmujesz, że taką wielką
uwagę przykładasz do pracy? Jakaś korporacja, czy coś? No chyba, że kręcisz
jakieś lewe, brudne interesy. ;-)
Skoro
ta niewiasta „utopiła się” w Twoich oczach, to zapewne musisz mieć czarujące
patrzałki. ;-) Zastanawia mnie tylko fakt, dlaczego tutaj jesteś, skoro ona
straciła dla Ciebie (nie tylko) głowę…
Nie, żadna mafia, nic z tych rzeczy, ale może
lepiej będzie, jeśli zachowamy całkowitą anonimowość, co? Przynajmniej na
razie… Poznamy się lepiej, wiesz, bez żadnego nacisku, presji, bez zdradzania
szczegółów naszej prywatności… Co Ty na to?
Straciła głowę? Nie… Po oceanie
„Miłość” też trzeba umieć pływać, drogi Aniele Stróżu. Jej się tylko wydawało,
że umie…
Jeśli ta anonimowość ma pozytywnie wpłynąć na naszą
dalszą korespondencję, to jestem jak najbardziej za. I dobrze, że nie zasilasz
szeregów czarnej szajki, bo prawdopodobnie już bym z Tobą nie rozmawiała. ;-)
Czyli
podsumowując: ona rzuciła się na głęboką wodę w pogoni za Twoimi oczami i
zapomniała, że nie umie pływać…? ;-)
Pięknie to podsumowałaś, naprawdę
idealnie.
GA, co Ci się podoba najbardziej w Rzeszowie?
Co mi się podoba w Rzeszowie? Co prawda
mieszkam tu dopiero od dwóch lat i może jeszcze nie do wszystkich zakątków
udało mi się dotrzeć, ale jest wiele takich miejsc, które darzę szczególną
sympatią. I na pewno do takich miejsc należy Aleja pod kasztanami. Uwielbiam
się nią przechadzać, spacerować, ale lubię też usiąść się na jednej z tamtejszych ławek, trochę
się odprężyć, napawać się pięknem przyrody, czy chociażby poczytać książkę. Idealna
przestrzeń, by się wyciszyć, nabrać dystansu do życia, do siebie; przemyśleć
swoje sprawy, zrelaksować się, czy też spędzić miło czas z rodziną i
przyjaciółmi. Tę strefę wypełnia naprawdę magiczna moc, która oddziałuje na
każdego, kto zdecyduje się w niej przebywać. ;-)
Romantyczka z Ciebie, nie powiem. ;-) Przechodziłem
tamtędy kilka razy, co prawda w biegu, ale faktycznie - coś w tym musi być, bo
ludzi tam było co nie miara. Może kiedyś, jak będę miał więcej czasu, skuszę
się na mały, spokojny spacer i przekonam się, czy jest naprawdę tak, jak mi
piszesz.
Ja, póki co, najbardziej lubię
rzeszowski Rynek, na którym zawsze się coś dzieje, zwłaszcza wiosną i latem,
kiedy dopisuje pogoda i jest możliwość posiedzenia z kumplami w ogródkach.
Wiadomo, że nie wszyscy przyjdą, bo mają już swoje żony, rodziny i inne
obowiązki, ale tacy kawalerowie jak ja, nigdy nie zawodzą swoją obecnością.
Wtedy obowiązkowo dla każdego bursztynowy napój i możemy debatować aż do rana.
Rynek to jest piękny sam w sobie i rzeczą
oczywistą jest to, że mnie urzeka swoją prezencją, ale tak, jak mówiłam, w moim
osobistym rankingu dominują kasztany.
;-)
Widzę,
że jesteś typowym facetem: ogródek piwny, kumple, piwo w kuflu i pełna
satysfakcja… ;-)
Tak adekwatnie do tematu, znasz to? –
" Z wielu powodów i dla smutków wielu
chciałabym dzisiaj mieć poduszkę z chmielu.
Zapach tych lekkich, siwozłotych szyszek
sprowadza mocny sen - zjednywa ciszę.
Gdzieś to czytałam albo mi się śniło:
„Chmiel na bezsenność, a sen - na bezmiłość.”
Poduszkę z chmielu gdy sobie umościsz,
zaśnij, bo na cóż życie bez miłości…"
chciałabym dzisiaj mieć poduszkę z chmielu.
Zapach tych lekkich, siwozłotych szyszek
sprowadza mocny sen - zjednywa ciszę.
Gdzieś to czytałam albo mi się śniło:
„Chmiel na bezsenność, a sen - na bezmiłość.”
Poduszkę z chmielu gdy sobie umościsz,
zaśnij, bo na cóż życie bez miłości…"
No masz Ci los. Miłośniczka
przyrody, marzycielka, romantyczka, poetka i jeszcze na dodatek tak pięknie
mówi o chmielu! ;-)
Już Cię lubię. ;-)
***
Dziś
rozdział w troszeczkę innej formie, ale przecież kiedyś ta znajomość musiała na
dobre rozkwitnąć, a nie tylko po jednej wymianie zdań na odcinek. Inaczej ta
historia ciągnęłaby się w nieskończoność, a tego chcę uniknąć. ;-) Mam
nadzieję, że taki kontekst również się Wam podobał.
Nie
uważacie, że Kosa rozkręca się w zaskakującym tempie w tym wirtualnym świecie?
:D
Ziomek,
składam podziękowania za ‘cycata’. :*
Niestety
nie dotarłam do Ergo w sobotę, czego bardzo żałuję, ale za to prawdopodobnie
zawitam na barażu. *.* Niech no tylko
operator kamery mnie pokaże, a na pewno Wam pomacham. ;-) Może tym razem ja
rzucę w Bułgarów jakimś krzesłem, zapalniczką, popcornem albo butelką, co? :p
Nieee, nie będę się zniżać do ich poziomu, ja po prostu będę całym sercem
dopingować Naszych. <3 Bo jak to Dziku powiedział: "SERCEM ZAWSZE SIĘ WYGRA" <3
Kiedy
Kubi wchodził na zmianę w meczu ze Słowakami i wykazywał pozytywne fluidy,
powiedziałam eSi, że jak weźmie tę grę na swoje barki i poprowadzi ją do
zwycięstwa, to ja napiszę o nim bloga. Bloga, który już tak dawno krążył po
mojej głowie i nad którym bardzo się wahałam. Dziś znam już odpowiedź, czas się wywiązać z danego słowa…
;-)
Tymczasem
ściskam Was cieplutko,
kibicujcie głośno, trzymajcie kciuki i podążajcie za swoim pragnieniem. :)
Patka.
:*
Powiem tylko tyle, ze umililas mi dzien tym rozdzialem, ale wiecej.napisze pozniej jak dopadne laptopka;) A teraz z uamiechem moge wyskoczyc z lozka;*
OdpowiedzUsuńJeż jestem, przepraszam za tą chińszczyznę powyżej, ale nie obsługuje mi polskich znaków.
UsuńDo rozdziału.
Cieszę się, że internetowa znajomość Grzesia i Lidzi kwitnie. Niby taki błahe tematy jak min. pogoda, a zbliża do siebie ludzi. Jestem ciekawa czy Kosok zajrzy jeszcze do jej restauracji i jak tam będą wyglądały ich relacje.
Cóż nich się komunikują i poznają bardziej;)
Całuję, Daja;*
<3
OdpowiedzUsuńKocham Rzeszów mimo, że byłam tam tylko dwa razy dawno temu i nie wiele pamiętam i chętnie bym tam się przejechała chociażby na mecz ;) Wenecję też bym z chęcią odwiedziła ponownie, bo jak byłam ostatnio we Włoszech, ba jak byłam tylko raz w życiu we Włoszech to miałam 3 lata i byłam z rodziną na wakacjach więc nic nie pamiętam. Liczę, że kiedyś znowu tam dotrę, bo podróżowanie do krajów graniczących z Polską mi się już znudziło ;)
UsuńKosa z Lidzą nam się rozgadali w wirtualu. Bardzo dobrze, że jak na razie nie zdradzają sobie czym się zajmują itp. Niech się lepiej "poznają" i wtedy zorganizują spotkanie w realu. Sama nie wiem kto będzie bardziej zaskoczony osobą po drugiej stronie ekranu, ale cóż przekonają się, że nie można oceniać ludzi przez pryzmat jednej rzeczy ;)
Czekam na tego Kubiaczka z niecierpliwością *.*
Bardzo naturalna rozmowa :)
OdpowiedzUsuńRzuć w nich coś, jedno krzesło na pewno nie zaszkodzi <3 :D
p
G
Widzę że Kosa jak i Lidka coraz bardziej wkręcają się w wirtualny świat :D no i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńa co to meczu to krzesłem nie wystarczy xD weź tam kije bejsbolowe i im tam przypiernicz w te puste łepetyny żeby zmądrzeli i umieli sie zachować a nie :D
~Siatkoholiczka~
A mi się właśnie fajnie czyta takie rozdziały :D
OdpowiedzUsuńBardzo przypominają mi moje rozmowy z nieznajomymi ;P
Fajnie, że nie chcę wiele o sobie zdradzać, bo i po co? Lepiej chyba najpierw poznać się z charakteru, zainteresowań, niż od razu wyciągać jakieś aluzje na prywatne tematy ;)
Pozdrawiam,
Dzuzeppe ;*
Jedno krzesło w tą czy w tamtą ! Co im to zrobi za różnicę najwyżej ktoś sobie postoi :). A co do rozdział. Fajnie wymyślone. Ich znajomość się rozkręca, tylko boję się co będzie jak Kosa dowie się kto jest jego rozmówczynią.
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM
WINIAROWA:)
Cieszę sie, że rozdział pokazany jest w takiej formie !
OdpowiedzUsuńMi sie bardzo to podoba !
Ogolnie wiedziałam, że z Kosoka taki flirciarz...
Ma chłopak "pisane" xD
hahah ! Świetny !
czekam na nn
zapraszam do mnie:
http://love-is-a-contradiction.blogspot.com/
http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/
Jest krok w przód w ich relacjach wirtualnych. W realu niestety pewnie ciągle patrzą na siebie z byczka:).
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciw takiej formie. Jest całkiem miło, a ta rozmowa taka serdeczna i widaćm, że oboje znaleźli w sobie bratnie dusze!
Jeszcze zdążyłam coś sobie przed meczem przeczytać, bo nerwy niemiłosiernie mnie zżerają. Bardzo fajny rozdział i wymiana zdań, a wiersz Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej już kiedyś mi się spodobał i stał się jednym z moich ulubionych :D
OdpowiedzUsuńWyczuwam między nimi jakąś taką "bratnią duszę"? bynajmniej dobrze im się ze sobą rozmawia. :P
No i na koniec ja się bardzo cieszę na nowego bloga a i machaj tam machaj, bo będę pilnować! ♥
Całuję! Happ ;*
No, Kosa się rozkręca z wiadomości na wiadomość! I cieszę się, że w końcu pokazuje inne oblicze niż to gburowate i pełne goryczy. Jednak posiada cechy, które mogą zainteresować kobietę, nawet taką jak Lidkę. Pogaduszki o pogodzie i poezji powoli nabierają rumieńców i sądzę że w niedługim czasie zrodzi się z tego coś więcej. Wenecja, omnomnomnom *.* Jak ja bym chciała tam pojechać!
OdpowiedzUsuńCzy Kosa mówiąc o topielicy, miał na myśli Olkę czy jeszcze jakąś inną pannę?
Wiersz pasuje tu idealnie, Boże, jak ja uwielbiam P. J. ! Najlepsza polska poetka ever, nawet Szymborską bije na głowę.
Ziomku, no i jak dopingowałaś, co? :( Chociaż Kurek wziął winę na siebie, to ja i tak obwiniam Vannyego, o!
Całuję, S. :*
Zapraszam serdecznie na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńhttp://someday-you-will-find-the-real-love.blogspot.com/
oraz na nowy projekt jeśli masz ochotę :)
http://never-give-up6.blogspot.com/
<3
OdpowiedzUsuńMiśka, pomimo grobowej atmosfery po barażyku, cieszę się, że świetnie się bawiłaś. Ergo tworzy wspaniały klimat, równie niepowtarzalny jak Spodek, dlatego zawsze będę powtarzać, że każdy powinien chociaż raz w Gdańsku się znaleźć. Cóż, najważniejsze, że serce i gardło pozostawione z chłopakami na boisku, czego cholernie zazdroszczę. :*
UsuńI chwila, chwila - czy ja dobrze tam później przeczytałam, że będzie coś o Kubim? :DD
Uwielbiam czytać czyjeś korespondencje, zawsze można się pośmiać i niezbytnio przemęczać oczy po robocie. :D
Od razu widać, że dopasowali się do siebie idealnie. Zrozumienie w każdym calu, wspólne tematy, sentyment do Rzeszowa. No kurde, żyć nie umierać. Tylko nie wiem, czy będzie tak miło i ciekawie, kiedy dowiedzą się, z kim tak naprawdę klepią na portalu. :D Cóż, reakcje Lidki jeszcze zaakceptuję, z Kosą może być różnie. :P
Jeszcze bardziej utwierdzasz mnie w przekonaniu, że do Rzeszowa kiedyś zawitać trzeba. :D
Całuję, Żonko, trzymaj się. :**
Twoja Caro.
No i co? Kubiaczek prosił jak się masz zachować w stosunku do kibiców przeciwnych i co? Nie wiedziałam w tv żadnych spektakularnych aktów, a może odmieniłoby to grę?;> :D
OdpowiedzUsuńBardziej poważnie, to podoba mi się taka forma :) Okej, Grześ się rozkręca, ale Lidka! To jest dopiero przemiana! Zuzia jednak ma na nią wpływ ^^ Aż mi tej Małej dziś zabrakło :P
Oczami wyobraźni widzę ich spotkanie, i wielkie zaskoczenie :D
Wiersz P-J. kojarzy mi się z opisem S. :D
To czekam w takim razie jeszcze na Kubiaczka pod Twoim piórem/ręką/palcami :D
Ściskam :*
Bardzo przyjemnie czytało mi się ten rozdział :) Grześ i Lidka zaczynają swoją właściwą znajomość. Mam tylko nadzieję, że jak się dowiedzą kto siedzi po drugiej stronie ekranu, to nie zerwą ze sobą kontaktu ;)
OdpowiedzUsuńBuźki A. :*
W końcu tutaj dotarłam! <3
OdpowiedzUsuńJak to ktoś kiedyś powiedział : każdy kibic powinien przeżyć coś takiego! Nic nie równa się z atmosferą, która prowadzi chłopaków do zwycięstw, ale i niestety porażek. Z Bułgarią nam nie wyszło. Nie wiem, cy mam się cieszyć, czy płakać, że nie byłam na barażu, a miałam być.
UsuńZ jednej strony krzyczałabym ile sił w moim ciele, ale z drugiej, chyba nie powstrzymałabym się od napadu płaczu na końcówce. Mimo, że wielu kibiców się rozkleiło, no bo co im się dziwić, pokazaliśmy jak ważna jest w naszym serduchu siatkówka. A chłopakom dziękujemy. <3
No ale do rzeczy.
Lidka i Grześ zrobili bardzo ważny krok w ich wirtualnej znajomości. No bo jak inaczej można nazwać tak długą rozmowę o pogodzie i mieście? ^^
"Utonęła w moich oczach"-leżę. Grzesiu, ty nie za mądry jesteś? Mimo wszystkiego Kosa pod każdym względem, nawet tym anonimowym, robi wrażenie na kobietach. Myślę, że na Lenę podziałał tak samo. Tylko właśnie jestem pełna obawy co będzie kiedy wyjdzie na jaw kim są? I w jakich okolicznościach to nastąpi? No nic, czekam czekam i jeszcze raz czekam.
+ Kubi w twoim wykonaniu? Jestem za :D
Całuję. <3