Bistro ‘u
Kosiny’ z każdym kolejnym dniem coraz bardziej tętniło życiem. Przychodzili
dosłownie wszyscy: młodzież, osoby starsze, biznesmeni, rodzice z dziećmi, a
także zakochani. Tym ostatnim, Lidka przyglądała się zwykle najbardziej i
najdłużej. Dlaczego? Chyba im zazdrościła. Zazdrościła im tego, że mają siebie,
mogą dzielić ze sobą smutki i radości, mogą cieszyć się swoim towarzystwem i
razem gdzieś wychodzić. Było jej przykro, że i ona tak nie może; nie może, bo
nie ma z kim. Nie mniej jednak napawała się radością i duma ją rozpierała,
dlatego że spośród tysiąca restauracji w Rzeszowie, oni wybierali jej malutkie
bistro, jako miejsce swojej randki. Nie dało się bowiem ukryć, że z każdym
dniem przybywało klientów, dzięki czemu interes prężnie się rozwijał i kwitł
jak pączek róży, a także zyskiwał uznanie wśród mieszkańców miasta. To
zdecydowanie cieszyło Kosińską, albowiem jej pomysł na biznes, okazał się być
strzałem w dziesiątkę. Oby tylko ta dobra passa trwała jak najdłużej. Inaczej
będzie musiała tam zawitać Magda Gessler ze swoimi rewolucjami, ale spokojnie,
jeszcze nic takiego nie jest konieczne!
Lidia od
samego rana krzątała się między stolikami i ciągle coś poprawiała; a to
turkusowe obrusy, a to serwetki, czy to wazoniki ze świeżą frezją, ale u niej
wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik przed każdym otwarciem lokalu. To
sumienna, pracowita i rozsądna dziewczyna, której głównym celem było pilnowanie
swojej pracy jak oka w głowie. Zależało jej na utrzymaniu tego wszystkiego,
dlatego też dbała o to, by żaden gość nie mógł się do niczego doczepić, a już
tym bardziej do potraw z menu.
Kiedy już
uznała, że sala jest gotowa na przyjęcie pierwszych klientów, zajrzała jeszcze
do swojego kantorka, którego nazwała ‘biurem poselskim’, aby zajrzeć na karty
Internetu. Kusiło ją, co by nie sprawdzić, systematycznie odwiedzanego przez
ostatnie dni, portalu randkowego i zmonitorować swoje miłosne podboje. Nie da się
ukryć tego, że przez ostatni czas bardzo się wciągnęła w wirtualny świat i
coraz częściej można ją było zostać przed ekranem laptopa. Zalogowała się.
Miała wiadomość. Od mrocznego rycerza.
„Witaj piękna, nieznajoma!
Bardzo chciałbym Cię poznać!
Szkoda tylko, że nie masz na profilu foteczki. Może się spotkamy i ocenię Twą
urodę w realu?”
Nie zastanawiała się ani chwili dłużej i
od razu mu odpisała:
„Drogi
mroczny rycerzu! W realu, to Ty możesz co najwyżej półki z towarem pooglądać, a
nie mnie oceniać. I jeśli w głowie masz tylko to, jak wyglądam i czy spełnię
Twoje wymagania w łóżku, to już teraz mówię Ci zdecydowane ‘nie!’
- Burak. – mruknęła pod nosem i zabrała
się za dalsze czytanie „zaczepek” od interesantów. – Proszę bardzo, Gieniek69, następny mądry:
„Cześć maleńka, wskocz na Gieńka,
będzie jazda bez trzymanki, weź
ze sobą koleżanki.”
Kosińska
wiedziała, że może się tutaj spodziewać takich typków, którym zależy tylko na szybkim
numerku i zaspokojeniu potrzeb seksualnych. Mimo tego, nie zrażała się i
szukała dalej. Postanowiła też odpisać napalonemu Gieńkowi, równie
błyskotliwym tekstem:
„Cześć Genieczku niewyżyty,
zostaw w spokoju moje pyty.
Nie mam żadnych koleżanek,
gadaj więc do swoich szklanek.
Pozdrawiam Cię dziś ozięble,
idź se pograj w kręgle.
Była dumna z
siebie, że potrafiła ułożyć taki dobitny tekst i to jeszcze z rymami. Powinna
chyba podziękować Zuźce za te wszystkie powiedzonka, które przy niej wypowiadała,
bo w końcu na coś się przydały. W skrzynce odbiorczej miała jeszcze jedną
wiadomość. Od użytkownika, kryjącego się pod pseudonimem: Mysterious.
„Jak pięknie wygląda Rzeszów tą
jesienną, aczkolwiek słoneczną porą, nieprawdaż?”
Spojrzała
przez okno. Kąciki jej ust uniosły się mimowolnie do góry. Rzeczywiście, promienie
słoneczne zjawiskowo oświetlały Rzeszów, który wyglądał jeszcze piękniej niż
zwykle. I kiedy już przygotowywała się do odpisywania nieznajomemu, do kantorka
wleciał jak poparzony, Ksawery.
- Szefowo, pomocy! – wysapał zdyszany.
- Co się stało?
- Co wymyśliłaś dziś na deser? – zapytał
podejrzanie, podpierając się pod boki.
- Ciasto czekoladowe, a czemu pytasz?
- No właśnie, to chyba sama będziesz
musiała je sama zrobić, bo ja nie dam rady.
- Koordynacji Ci brakuje, czy było się
wczoraj na imprezie? – zachichotała.
-
Jedno nie wyklucza drugiego. – podrapał się po głowie, dość mocno
zakłopotany.
- Już do
Ciebie idę, Ksawciu. – uśmiechnęła się przyjaźnie, wyłączyła laptopa, zamknęła
swoje biuro i skierowała się do kuchni. Nałożyła przez głowę fartuch, włączyła
muzykę i zabrała się do pieczenia ciasta. Zdecydowanie to lubiła robić
najbardziej i zawsze wkładała w swoją pracę całe serce. Czy tym razem będzie
tak samo?
***
Grzesiek
zapuszczał korzenie w swoim mieszkaniu i z nudów zajadał się kolejną owsianką. Do
treningu miał jeszcze trochę czasu, więc postanowił spędzić go pożytecznie - oczywiście, jeśli wylegiwanie się na salonowej kanapie i przełączanie kanałów pilotem można
nazwać pożyteczną czynnością. Niestety, ani „Miodowe lata”, ani „Doktor House”,
ani nawet powtórka finałowego meczu Mistrzostw Europy z udziałem Polaków nie
zainteresowało go w takim stopniu, by skupić na nim swą uwagę na dłuższą chwilę.
Był już tym wszystkim znudzony i nawet rozważał opcję rezygnacji z kablówki, bo
prawdę mówiąc, i tak nie miał czasu na oglądanie TV. Kiedy przed oczami mignęła
mu reklama serwisu randkowego, zerwał się na równe nogi i czym prędzej odpalił
komputer. Zalogował się na swoje konto i monitorował. Dziwił się, i to jak jasna
cholera, bo napisało do niego mnóstwo dziewczyn, a co jedna to lepsza w swoich
opisach! Więcej chyba sobie pododawały i podkoloryzowały, niż w rzeczywistości
tak było. „Misiaczku, spotkamy się?”,
„Mam na Ciebie ochotkę, chodź i poznaj moją cnotkę.”, „Może Algidkę?” – to
tylko kilka wiadomości, jakie otrzymał - kilka najbardziej przyzwoitych, bo
reszta nadawała się tylko do natychmiastowego usunięcia. Postanowił zatem poprzeglądać
profile różnych dziewcząt, niekoniecznie tych ze słodkimi dzióbkami na
zdjęciach, ba!, pomimo większego ryzyka, wybierał nawet te bez
jakiegokolwiek zdjęcia! W końcu sam należał do grupy ludzi bez fotki
profilowej. Uznał, że tak będzie bezpieczniej, bo przynajmniej ukryje swoje
oblicze i pozostanie anonimowy. W przeciwnym razie miałby już miliony
wiadomości od panienek, które z całą pewnością, chciałyby się związać z nim
tylko i wyłącznie dla sławy i pieniędzy. Wolał tego uniknąć i nie zwalać sobie
na głowę kolejnego kłopotu, bo bez tego miał ich sporo. Wybrał sobie kilka
użytkowniczek i długo rozmyślał nad tym, co ma im napisać. Żartobliwych
rymowanek nie umiał układać, bo nigdy nie był dobry z polskiego, a na
beznadziejne ‘suchary na podryw’ nie pozwalała mu ambicja. W zamyśleniu
spojrzał w kierunku okna i nagle zapaliła mu się lampka w głowie. Wystukał
szybko tekst na klawiaturze i wcisnął przycisk „enter”. Odetchnął głęboko,
pochwalił się w myślach za błyskotliwość i odwagę, po czym jak gdyby nigdy nic,
włączył sobie Minecrafta. Grzegorz tak bardzo się wczuł w grę, że nawet nie
słyszał, kiedy zadzwonił jego telefon. Odebrał pospiesznie, nie patrząc nawet
na wyświetlacz.
- Długo mam
kurwa na Ciebie jeszcze czekać? – wysyczał męski głos po drugiej stronie.
- Ale gdzie
czekasz i po co czekasz? – Kosa był tak wyrywany z letargu, że nie miał pojęcia o
Bożym świecie.
- Chcesz iść
na trening pieszo, czy wsiadasz ze mną?! - spojrzał machinalnie na
ścienny zegar i poczuł się zakłopotany.
- O, kurwa! Trening!
Czekaj, już idę. – pospiesznie zamknął laptopa, zarzucił na siebie sportową
torbę, zamknął mieszkanie i pobiegł do białego audi, sterczącego już od dobrych
kilku minut na parkingu, ze zniecierpliwionym Bartmanem w środku.
*
- Ja pierdolę,
ale jestem dziś padnięty!
- Ty?! Po
czym? Po tym siedzeniu na trybunach i pierdoleniu z Pitem o dupie Maryni?!
- Przestań,
przecież my się tam rozciągaliśmy!
- Taa, ja
widziałem to Wasze rozciąganie. Więcej ściemniactwa, niż czystej pracy. Ale dobrze,
skoro jesteś taki zmęczony i konający, to obiad i deser będzie jak znalazł,
nie? Taka regeneracja sił. No, niech już stracę, dzisiaj ja stawiam. – Zibi wziął
go sposobem.
- No i to mi
się podoba! – środkowy klasnął radośnie w dłonie, niemal podskakując na
siedzeniu pasażera. Gdyby tylko wiedział, co kumpel knuje za jego plecami, już dawno
wysiadłby z auta i wracał do domu na pieszo.
- Jesteśmy na
miejscu. – po kilku minutach jazdy, Zbigniew zaparkował na płatnym parkingu i zgasił silnik. Grzechu,
rozpoznając miejsce docelowe, spojrzał na niego złowrogo.
- O nie! Nie
ma mowy! Nie wejdę tam!
- Wejdziesz. I
to ze mną! I przeprosisz tę kobietę!
- Ani mi się
śni. – zaprotestował, krzyżując dłonie na piersiach.
- Kosa, nie graj
cynika na siłę. Wysiadaj i to szybko, bo inaczej powiem Kowalowi, że chlejesz
piwsko na umór, przez co potem się opierdalasz!
- Kuźwa,
Zbychu, noo… - jęczał błagalnie, myśląc, że coś tym wskóra, ale nic z tego,
Bartman był nieugięty. – No dobra, ale tylko mała kawa i spadamy.
Przekroczyli próg
kosinowego lokalu, zajęli stolik pod oknem
i rozglądali się po wnętrzu, to znaczy, atakujący się rozglądał, bo Kosoczek znał go już niemal na pamięć.
- Ty, ładnie
tu, tak miło i przytulnie… Widać tu kobiecą rękę. – rzucił Zibi.
- Ja mam z tym
miejscem tylko niemiłe wspomnienia. – bąknął ten drugi.
- A tam, pierdolisz
farmazony nie z tej Ziemi.
- Dzień dobry,
proszę Menu dla Panów. – obydwaj machinalnie odwrócili głowy i zobaczyli przed
sobą małą dziewczynkę z dwoma kartami w ręku.
- Dzień dobry,
dziękujemy Ci bardzo. - Zbyszko odpowiedział serdecznie, a dziewczynka wróciła
za bar.
- Te, Kosa,
chcesz mi powiedzieć, że to jest ona? Ta właścicielka? – zażartował.
- Pojebało
Cię? Nie wiem, co to za dzieciak, przedtem jej tu nie było. To co zamawiamy? –
pospiesznie zmienił temat.
- Dla mnie
duża czarna i ciasto czekoladowe. – odrzekł, po szybkim przewertowaniu
skoroszytu.
- No, to idź i
zamów. W końcu się zaoferowałeś do płacenia, nie? – rzucił cwaniacko i rozsiadł
się wygodnie na meblu.
Po dziesięciu minutach
zachwycali się aromatem świeżo parzonej kawy i zagłębiali się w głębokim smaku
czekoladowej słodkości. Środkowy chyba z każdą sekundą zmieniał swoje nastawienie
względem tego bistro, bo deser przypadł mu do gustu momentalnie i najchętniej
zjadłby jeszcze jeden kawałek, ale przecież nie mógł pokazać Mistrzowi
Browarnictwa, że nagle mu się tu spodobało. O nie, co to, to nie. Kosa jako jeden
z nielicznych Resoviaków to taki typowy poker
face – nigdy nie wiesz, co tak naprawdę myśli.
Zbigniew nie
zdążył machnąć ręką w celu poproszenia o rachunek, a mała, brązowowłosa, urocza
dziewczynka stała już przy ich stoliku.
- Poprosimy o
rachunek, dobrze…? – zaczął niepewnie.
- Zuzia. Mam
na imię Zuzia. Trzydzieści pięć złotych poproszę. – zaświergotała, po czym otrzymała
od bruneta dwa banknoty z podobizną Bolesława Chrobrego.
- Proszę, reszty nie
trzeba. Zuziu, a czy możemy poprosić jeszcze na chwilę właścicielkę?
- Oczywiście,
już biegnę po nią.
- Stary, co Ty,
kurwa, robisz?! Odbiło Ci?! Ja stąd wychodzę! – Kosok zagotował się w środku i
poderwał tyłek do wyjścia.
- Nigdzie stąd
nie idziesz! – ZB9 złapał go za rękę i usadził z powrotem na krześle. –
Najpierw zrobisz to, co powinieneś zrobić już jakiś czas temu. – nie
zdążył nic odpyskować, bo przy mężczyznach wyrosła filigranowa postać dziewczyny, jakże pięknej dziewczyny.
- O nie, to
znowu Pan? Znowu coś nie smakowało? – załamała ręce już na sam widok znajomej
twarzy.
- Nie, bo my,
znaczy kolega chciał coś powiedzieć. – wyjaśnił spokojnie Zibi, po czym
przeniósł swój morderczy wzrok na dwumetrowca.
- Przepraszam,
za ostatni raz. Zachowałem się jak burak. – wycedził przez zęby beznamiętnie,
nie patrząc jej w ogóle w oczy. Lidia chciała coś odpowiedzieć, ale niestety
nie miała takiej okazji, bo Grzegorz szybko dał nura za drzwi i tyle go
widziała.
- A to ciasto to
Pani piekła? – odezwał się na odchodne Bartman.
- Tak, ja. A co,
niedobre?
- Wręcz
przeciwnie! Przepyszne! – pochwalił wypiek, obdarował ją jednym ze swoich najbardziej
czarujących uśmiechów i wyszedł z bistro.
***
Moje
Drogie, Lidka nie ma czasu na takie błahostki, jakimi są przesiadywanie w
Internecie i strzelanie sobie słitfotek, dlatego nie dziwcie jej się, że nie
się nie zna na niektórych rzeczach. To poważna kobieta, poważnie myśląca o
życiu. :] Ale jak widzicie, pod wpływem Zuzu, powoli się rozkręca. ;)
Grzesiek
przeprosił, ale co dalej?
Patex
tak ambitnie w siatkę grała, że lewego kciuka sobie kontuzjowała… :/
Wiem,
że mam u Was zaległości, ale spokojnie, nadrobię.
Całuję,
Patka.
Sobie klepnę, pierwsza;)
OdpowiedzUsuńGrzesiek, coś ty taki tchórz, hm? Może raczej nie tchórz, a raczej egocentryk. Raz zrażone i już żadnej szansy nie będzie. Nawet przyznać, że Ci smakuje nie chciałeś? Oj, nie ładnie. Cóż faceci. Widzę, że oboje się wciągnęli w wirtualny świat, a czyżby Mysterious to był właśnie nasz Kosa? Lidzie niezłymi rymami sypie no,no :) Szkoli ją nasza Zuza, mała kelnereczka. Skarb nie dziecko.
UsuńCałuję, tym razem pierwsza Daja;*
Fajnie.... cały czas fajnie ;) No i się rozkręca :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko jest na dobrej drodze :)
Do następnego :)
Pozdrawiam :*
Jakie teksty od Edka i innych internautów, ja nie mogę ;D Leżę i płaczę:D
OdpowiedzUsuńNo brawo Grzechu ! W końcu przeprosiłeś - ale czemu tak beznamiętnie ? Czemu ? :O
czekam na nn.
zapraszam do mnie:
http://love-is-a-contradiction.blogspot.com/
http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/
PS Nie musisz mnie informować o rozdziałach, gdyż sprawdzam Twojego bloga regularnie :D
Rozkręca się, co bardzo mi się podoba :) gdyby nie Zuzu to w ogóle nie byłoby całej sprawy z internetem xD a w ogóle to Zbyszek tutaj też taki uczynny i zawsze chętnie pomocny przyjaciel posuwający się czasem do szantażu, ale to nic. Czasem trzeba.
OdpowiedzUsuńWiadomości na portalach randkowych to z reguły takie zaczepki z erotycznych pobudek, więc szczerze się dziwię, że Grzesiek w ogóle nie usunął konta xD w tej historii to najmniej wskazane :p
Lidka fajny wierszyk wymyśliła xD brawo za inwencję.
Pozdrawiam :)
Te rymowanki mnie rozwaliły, świetne były;d
OdpowiedzUsuńGrzesiek jedna przeprosił, trochę z przymusu, ale przeprosił.
Ciekawe jak to wszystko dalej się potoczy?;)
Życzę zdrówka;)
Pozdrawiam serdecznie;)
Tiaaaa przeprosiny najwyższych lotów! Grzegorz wyszedł na neandertalczyka, a Zbyś na mężczyznę światowego. Dobrze, że chociaż Kosa na tyle się zdobył, choć pod morderczym i miażdżącym spojrzeniem zielonego bartmanowgo spojrzenia:).Ja bym na jego miejscu kopnęła Kosoka w zad!
OdpowiedzUsuńJa proponuję, żeby Lidka wymieniła Grześka na Zbysia, o!:D
OdpowiedzUsuńp
G
Robi się coraz ciekawiej :) Grzesiek przeprosił i zwiał :) żeby aż tak stchórzyć :) NIe spodziewałam się tego po nim ale cóż.
OdpowiedzUsuńKosa, powiem Ci tak, przeprosiny pierwsza klasa, bardzo oryginalne. ;p Niby nasz Grzesio przeprosił, ale takie przeprosiny to jak dla mnie może sobie w zad wsadzić. Jakoś entuzjazmem nie biły, czyli szczere też nie były.
OdpowiedzUsuńWięc właśnie! Coś czuję, że Mysterious to jest nasz Grzesio! TAK, TAK, TAK! Nasz romantyk. ^_^ A ci inni faceci co pisali do Lidki to jakoś interesującymi kandydatami na chłopaka nie byli. Ba! A tym bardziej na męża, jeśli myślimy bardziej przyszłościowo. ;D
No to czekamy na kolejny, nie? ;p
Pozdrawiam!
Patricia
Na początku chciałam Cię przeprosić za brak komentarzy, ale wiesz czym było to spowodowane. Wracając do rozdziału. Patka jaki Ty masz talent do pisania wierszyków! Jeden lepszy od drugiego :D ciasto czekoladowe ^^ kusisz, a ja kurcze na diecie jestem :D już myślałam że Lidka coś nieumyślnie odwali z tym ciastem, a przyjdzie biedny Grześ i znów się zrazi do tego lokalu ;P na szczęście wyszło pysznie. Ej Grzegorzu! Ty nie bądź taki, taki...no taki jaki jesteś :P a ten piękny tekst o słońcu rozświetlającym Rzeszów to chyba jego sprawka :) ma plusa ;) to teraz tylko pozostało czekać jak się ta internetowa znajomość rozwinie. Już jestem ciekawa jakie będą ich miny jak się kiedyś umówią :D czekam na następny rozdział. Caluję, Aga.
OdpowiedzUsuńNo widać konta na portalu randkowym wrzą zarówno u Lidki jak i Grzegorza! I wszędzie pełno zboków.... Ale wierszyk Lidki mnie rozwalił totalnie! Daje radę dziewczyna. :) Grzegorz jaki wylewny przy przeprosinach.... Jego gburowatość się ujawnia po raz kolejny, ale może to ciasto czekoladowe sprawi, że będzie częściej wpadał do bistro ? :>
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM !!!
Paulka
Pałko ale tutaj tworzysz! NIe spodziewałam się, że Kosa i Lidka od razu znajdą się w sieci i zaczną gadać o pogodzie :D Swoją drogą to taka romantyczna strona Grzegorza, której chyba nie znałam ^^
OdpowiedzUsuńW knajpie to Zbyszek zachował się jak prawdziwy facet, zmuszając Kosę do przeprosin. A skoro Mrugacz stanął już twarzą w twarz z piękną właścicielką bistro, mógł zdobyć się na odrobinę więcej niż zdawkowe "przepraszam". Ciekawe jak potoczy się ta relacja na dwóch płaszczyznach- tej realnej, gdzie oboje darzą się średnią sympatią i ta internetowa, gdzie widać znajdą wspólny język...?
Czekam i całuję, S. :*
Kurcze nie spodziewałam się, że tak szybko Kosa i Lidzia się odnajdą. Teraz pewnie minie dużooo czasu zanim mu odpisze. Tak twierdze bynajmniej po Twoim podsumowaniu ;)
OdpowiedzUsuńW sumie to dziwny temat sobie wybrał na sam początek znajomości, ale cóż od dawna wiadomo, że pogoda to dobry temat na wszystkie okazje :P Bynajmniej nie został skreślony już na starcie tak jak inni ;)
Bartman załatwił Kose podstępem :D Tyle, że to jego "przepraszam" to sobie może wsadzić no do ... ;) Przynajmniej Zbyszek był na tyle uprzejmy żeby skomentować ciasto, a nie wyjść za Kosą, który pognał jakby się gdzieś paliło. Zuza w roli kelnerki jak widać podbija serca klientów :P
Ściskam ;*
Oj Grzesiu czyżby było może panu wstyd ? Na szczęście przeprosił za swoje zachowanie ( kiepskie to były przeprosiny ale.... ) i już jest wszystko w porządku. Mam nadzieje że Lidia nie będzie kazała długo na siebie czekać w wirtualnym swiecie. A tak ogólnie to pogoda to niezły temat do rozmów jest, nieprawdaż ?
OdpowiedzUsuńZuzia to urocze dziecko. Klienci zwracają uwagę na to że obsługuje ich dziecko a to z kolei zachęca do powrotu do bistro. Zuzia jest magnezem. A Zibi się taki delikatny, niepewny zrobił w jej towarzystwie - widać woli starsze dziewczyny.
POZDRAWIAM
WINIAROWA:)
Widzę, że Cię wzięło na rymy :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za brak mojej obecności w poprzednim poście, ale brak czasu mnie wykańcza... Teraz witaj szkoło! Witaj nudo! Witajcie zaległości i witaj nadrabianie rozdziałów w szkole od jutra! :P
Zuzia, Zuzia... ach *.* toż to złote dziecko jest!
Grzesiek się nam rozkręca i nawet próbuje ukazać duszę romantyka w wiadomościach do swoich wybranek. Lidka się rozkręca! Faaajnie :)
Wydukał przeprosiny i zmył się gdzie pieprz rośnie. Mam nadzieję, że Zbyszek już zadba o prawidłowe odżywianie przyjaciela i będzie go tu często zapraszał!
Buziaki :*
Padłam i chyba nie wstanę!
OdpowiedzUsuńTeksty z portalu w stosunku do Lidki - może i przez ciebie, Pati, wymyślone, ale stuprocentowo prawdziwe. To, co się tam teraz wyprawia, przechodzi ludzkie pojęcie! Ale dobrze, że jest ktoś tak jak Kosińska, która potrafi to skomentować w odpowiedni sposób, a nie napalać się na jakiegoś zboczeńca z równie zboczoną sześćdziesiątką dziewiątką w loginie. Tak trzymać! Co i tak nie zmienia faktu, że przy Gienku pizgłam prawie ze śmiechu. :D Spokojnie, Lidu się jeszcze wszystkiego w internetach nauczy, kwestia czasu!
Grzesiu, czy ty chociaż raz mógłbyś trzymać łeb na karku? Jak nie buractwo w restauracji, to zapominalstwo o treningu. No i co ty byś bez Bartmana zrobił? Prawdopodobnie zginął w tym bublowatym świecie, bankowo. Cóż, liczy się, że przeprosił. Mimo beznamiętności, ale jednak. Jeszcze się do pionu względem Kosińskiej ustawi. :D
Zbysiu, szkoda, że nie jesteś taki fajny w rzeczywistości.
A Zuzę to ja wprost ubóstwiam, idę pomnik budować. *___*
Całuję, Kleiku. :**
Caro.
No ja Ci powiem, że bardzo mi się podoba ten pomysł. Nie żebym poszukiwała partnera w internecie, ale takie odnalezienie miłości przez Lidkę i Kosoka, może być ciekawe. ;) Ja to bym chciała iść do takiej restauracji, gdzie właścicielka z pasją prowadzi swój biznes i jest naturalnie, a nie na niby, miła. :)
OdpowiedzUsuńZ Kosy to niezły Buc, w przeciwieństwie do Zbyszka, który jest na prawdę spoko gościem. :)
A mała Zuzka jest przegenialna, ale ja się jak zwykle powtarzam. :P
No nic, dziś jestem tak padnięta, że nic więcej nie wykokoszę w tym komentowaniu. Musisz mi moja ukochana siostrzyczko z wyboru wybaczyć. ;*
Trzymaj się tam mocniutko!
Ściskam i przesyłam moc buziaczków, Twoja Happcia ;*
W końcu nadrobiłam ! No Zbychu i Kosa, rzucają w siebie takimi sucharami, ze ja wychodzę ! :D
OdpowiedzUsuńRymów Ci się zachciało ? A moze humor dopisał ? :D Albo Grzesiu odpisał xD
Konta założone, pierwsza wiadomość jest (chyba?), przeprosiny przyjęte i cóż by tu wiele mówić ? Oby tak dalej. Tylko szkoda, że bohaterka taka ciemna w tych sprawach. Ale przy Zuźce się rozwija. Jak dobrze mieć taką chrześnicę ;)
Ależ mnie cieakowść żżera ! :D
Czekam na szóstkę, buziaki ;*